Dzisiaj wpis będący spontaniczną notatką, powstałą z potrzeby przełożenia "na papier"
porcji przemyśleń, dotyczących pewnej realizowanej właśnie
ekranizacji bardzo znanej francuskiej serii komiksowej. Nie chcę,
żeby mój wpis był po prostu kolejną kopią innych
doniesień na ten temat, a raczej pragnę tu przedstawić wspomniany
wyżej zestaw własnych refleksji dotyczących omawianego niżej zagadnienia.
|
Valerian i Laurelina w ujęciu Jean-Claude'a Mezieres'a. |
Nie ulega wątpliwości,
że komiksowa seria o przygodach nierozłącznej pary
czasoprzestrzennych agentów, Valeriana i Laureliny, to jedna z
najsłynniejszych frankofońskich sag komiksowych. Aż dziw bierze,
że tak długo nikt nie podjął próby przeniesienia jej na wielki
ekran. Co prawda kilka lat temu powstała seria animowana a'la anime,
bazująca w jakimś stopniu na komiksowym pierwowzorze, jednak tą produkcję uważam
za tak denną, że pozwolę sobie nie kontynuować tematu... Za
aktualną ekranizację zabrał się natomiast sam Luc Besson, chyba
najbardziej znany współczesny, francuski reżyser filmowy. W jego dorobku znajdują się m.in. tak słynne obrazy jak 'Nikita', 'Leon
zawodowiec', 'Wielki błękit' czy zeszłoroczna produkcja ze Scarlet
Johansson w roli głównej - 'Lucy'. Besson ma także doświadczenie
przy tworzeniu filmów SF, czy, żeby być bardziej dokładnym, space
opery. Mam tu oczywiście na myśli zrealizowany w 1997r. 'Piąty
element', który stał się swego czasu wielkim przebojem i myślę,
że śmiało rzec iż do dziś ma status dzieła kultowego. Osobiście
po ekranizacji przygód Valeriana spodziewam się podobnej stylizacji
i klimatu filmu tym bardziej, że obydwa tytuły mają ze sobą
więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać...
|
'Piąty element' z Milą Jovovich i Brucem Willis'em stojącymi na 'parapecie'? Nie, chyba jednak nie :) |
Otóż, Besson
przymierzał się do realizacji Piątego 'Elementu' już około 1991r.
Nawiązał wtedy współpracę z rysownikiem serii o przygodach
Valeriana i Laureliny, Jean-Claudem
Mézières'em,
który zaczął tworzyć szkice koncepcyjne na potrzeby planowanej
produkcji filmowej. Kiedy jednak projekt Bessona utknął w martwym
punkcie, a sam reżyser porzucił go na kilka lat, aby zająć się
nowym filmem (którym okazał się być 'Leon Zawodowiec') Mézières
powrócił do rysowania Valeriana. I tak światło dzienne ujrzał
album 'Les cercles du pouvoir' (Kręgi mocy). W tym właśnie odcinku
przygód pary kosmicznych podróżników, pojawiła się wizja
futurystycznego miasta oraz postać niejakiego S'traksa, jeżdżącego
powietrzną taksówką. Oba te elementy niezaprzeczalnie przywodzą
na myśl to, co widzowie ujrzeli kilka lat później we wspomnianym
filmie Bessona.
|
Luc Besson, zdjęcie w miarę aktualne o ile mi wiadomo. |
Ta
nieco przydługa dygresja miała na celu pokazać, że Luc Besson nie
jest osobą przypadkową, jeśli chodzi o adaptację przygód pary czasoprzestrzennych podróżników. Nie
ukrywam jednak, że mimo pewnego podekscytowania, mam również sporo
obaw co do tego projektu. Z jednej strony myślę, że Besson może
dobrze 'czuć temat' i zrobić na prawdę dobrą adaptację. Z drugiej strony jednak, to co do
tej pory ujawniono to przede wszystkim fakt, że adaptacja powstanie,
po drugie 'reveal poster' o którym więcej za chwilę, oraz, a może
przede wszystkim, przedstawiono parę aktorów, mających się wcielić
w postaci głównych bohaterów filmowej adaptacji.
|
Cara Develinge - najbardziej 'laurelinowe' zdjęcie jakie udało mi się znaleźć w otchłaniach Internetu. |
No i właśnie, dokładnie
ten punkt budzi aktualnie moje największe wątpliwości. Laurelina
to w komiksach uosobienie uroczej, zaradnej, rudowłosej i
filigranowej młodej kobiety. Natomiast aktorka która ma się w tą
postać wcielić, Cara Develinge, ma w mojej ocenie zbyt agresywny
wygląd. Nadaje się ona raczej do odtwarzania postaci jakiejś
tajemniczej i zabójczej femme fatale, kobiety agresywnej, gwałtownej
a nie uroczej, uśmiechniętej Laureliny... Z kolei komiksowy
Valerian to facet z krwi i kości, inteligentny, może trochę
zarozumiały, dosyć wysoki i nieźle zbudowany, można by powiedzieć "archetypowy bohater". Natomiast Dane DeHaan, aktor który ma zagrać
tą postać, nie jest zupełnie podobny do bohatera komiksu (zarówno jeśli
chodzi o fizjonomię jak i posturę). Dodatkowo wygląda po prostu jak jakiś
wymoczek, przysłowiowy "leszcz barowy". Być może aktorem jako takim jest dobrym, natomiast w roli kosmicznego agenta ja osobiście zupełnie go nie widzę... Oczywiście, że
na potrzeby filmu aktorzy zostaną do pewnego stopnia wystylizowani.
Dziewczyna będzie miała zafarbowane na rudo włosy, oboje zostaną
ubrani w skafandry kosmiczne a jednak wciąż jestem bardzo
sceptycznie nastawiony do wybranych przez reżysera odtwórców
głównych ról...
|
Dane DeHaan - ten aktor wygląda jak chłopak z liceum - za młodo do roli filmowego Valeriana. |
Jakoś nie widzę też tych dwojga jako sprawnie współpracującego,
nierozłącznego duetu agentów czasoprzestrzennych. Oby nie było
klapy, lecz cóż - nie mam na to wpływu, pozostaje mi czekać
cierpliwie na nowe szczegóły dotyczące projektu. Mogę jednak
spekulować, kto według mnie lepiej sprawdziłby się jako filmowi
bohaterowie. Cóż, szczerze powiedziawszy, nie mam jakichś
szczególnych preferencji jeśli chodzi o postać głównego
bohatera, poza uwagami wiążącymi się z tym, co napisałem nieco
wyżej: że powinien to być facet, który będzie wyglądał
bardziej zawadiacko i męsko niż Dane DeHaan. Natomiast mam kilka
osobistych typów co do możliwych odtwórczyń roli Laureliny,
aktorek o zdecydowanie delikatniejszej i bardziej pasującej do tej
postaci urodzie. I tak mogły by to być: Jacqueline
Emersen czy Rachel Hurd-Wood a idealną Laureliną
byłaby w mojej ocenie Rose Leslie wystylizowana tak jak na zdjęciu
poniżej!
|
Jacqueline Emmersen. |
|
Rachel Hurd-Wood. |
|
Last but definitely not least - Rose Leslie!!!! |
Jeśli chodzi o
scenariusz, to wybór albumu 'L'Empire des mille planètes' (Cesarstwo tysiąca planet) jako bazy scenariuszowej, w mojej ocenie wydaje się być trafiony (zastanawia mnie jedynie dlaczego Besson chce to przełożyć na "Miasto tysiąca planet"?).
Mamy tu bowiem dosyć rozbudowany, szybko rozwijający się
scenariusz, z wartką akcją i kilkoma niespodziewanymi jej zwrotami. Jednym z głównych, jest epizod w postaci zakupu na Syrcie
przez Laurelinę starego ziemskiego zegarka, który to gadżet staje
się głównym czynnikiem, popychających bohaterów w olbrzymie
kłopoty! Nie chcę jednak umieszczać tu spojlerów, natomiast
gorąco polecam zapoznanie się z samym komiksem. Do tego mamy tam wątek
walki o wolność i obalania tyranii, tajemniczej sekty długowiecznych Wiedzących, mających główną bazę na asteroidzie
Slomp i, rzecz jasna, wątek skoków w czasie i przestrzeni, choć nie są one w tym odcinku osią całej fabuły.
|
Okładka jednego z francuskich wydań 'Cesarstwa tysiąca planet'. |
I jeszcze kilka słów
odnośnie ujawnionego posteru do filmu. Właściwie nie pokazuje on
zbyt wiele, stanowi w mojej ocenie rodzaj teaser'a, co jednak nie
znaczy, że jest zupełnie nieciekawy. Otóż, jeśli przyjrzymy się
dokładnie przerwom w literach to okaże się, że jest to "smuga
kondensacyjna" po przelocie statku czasoprzestrzennego
Valeriana, który jako niewielki obiekt jest widoczny z prawej strony
napisu. Powiększenie tego obszaru pozwala stwierdzić, że prawdopodobnie twórcy
nie będą kombinować z "ulepszaniem" wyglądu pojazdu
naszych bohaterów i będzie on wyglądał niemal identycznie jak w oryginale, czyli na kartach komiksów. Kwestią niewiadomą pozostaje
też aktualnie jakiekolwiek zaangażowanie autorów serii (Pierre'a Christine'a i J-C.Mezieres'a) w
produkcję filmową (co w mojej ocenie zwiększyłoby
prawdopodobieństwo zbieżności adaptacji z oryginałem) lecz myślę,
że za jakiś czas dowiemy się także i tego.
|
Fragment ujawnionego plakatu powstającej ekranizacji z przelatującym statkiem Valeriana - to ten mały obiekcik z prawej strony napisu. |
|
A tutaj jeszcze ojcowie przygód Valeriana i Laureliny. Od lewej scenarzysta - Pierre Christin i rysownik Jean-Claude Mezieres. |