sobota, 25 lutego 2023

Problem Trzech Ciał - serial Tencent 2023

    Już na wstępie pragnę podkreślić - bo było to dla mnie sporym, pozytywnym zaskoczenie - że omawiany tutaj serial, wyproduowany przez chińskiego giganta multimedialnego - koncern Tencent - dosyć dobrze oddaje ducha oryginału, tj. książki na której się opiera. Przed obejrzeniem pierwszych odcinków (a wcześniej trailerów) wcale nie było to dla mnie jednak takie oczywiste. Po pierwsze: zazwyczaj adaptacje filmowe lub serialowe udają się w różnym stopniu. Książka i film to jendak dwa zupełnie różne media, rządzące się swoimi prawami. I tak na przykład w książce bez problemu można zamieścić wywody o zagadnieniach technologicznych, czy naukowych - co zresztą pojawia się w 'Problemie trzech ciał' wielokrotnie - jednak wydaje się, że dla widza śledzącego wydarzenia na ekranie takie opisy byłyby nurzące czy wręcz zupełnie niestrawne. W związku  z tym uważam, że mega wyzwaniem było przeniesienie na ekran książki, z nurtu hard SF, która jest pełna tzw. "technikaliów". W mojej ocenie to się jednak chińskim filmowcom udało i to całkiem dobrze.


Kolaż promujący serial. Uwagę zwraca podział na lewą i prawą stronę, różniące się znacznie kolorystyką i nawiązujące odpowiednio do wydarzeń z lat 60-ych XXw. i 2007r.

    Jednocześnie sądze, że dla osób zupełnie nie znających oryginału, serial może być dosyć ciężki w odbiorze ponieważ, podobnie jak w książce, także i tutaj dopiero po pewnym czasie - około siódmego, ósmego epizodu - wątki zaczynają się powoli składać w całość. Miałbym również dużą trudność w opowiedzeniu na pytanie czy najpierw powinno się przeczytać książke, a później obejrzeć serial (to akurat mój przypadek) czy na odwrót? W mojej ocenie obydwa media uzupełniają się i jeśli ktoś przeczytał oryginał, powinien sięgnąć po serial aby odświerzyć sobię tę opowieść w głowie, przeżyć ją jeszcze raz a nawet lepiej zrozumieć. Szczególnie ta ostatnia kwestia tj. "zrozumienie" wydają mi się kluczowe. Pamiętam, że przy pierwszym czytaniu 'Problemu trzech ciał' - poprzez ilość wątków które ten tytuł zawierał, subtelne powiązania miedzy nimi, mnogość wstawek naukowych - tekst wydawał mi się zagmatwany, miejscami nawet zupełnie niezrozumiały. Dopiero przy drugim czytaniu, kiedy już wiedziałem "o co chodzi" w pełni doceniłem maestrię tej niezwykłej konstrukji myślowej i przyprawiających o zawrót głowy, choć przecież opartych jak najbardziej na podstawach naukowych, pomysłach Liu Cixina (zachowuję tu oryginalną chińską składnię, gdzie nazwisko jest podawane jako pierwsze w kolejności a imię drugie). Więc może dobrym pomysłem, dla tych którzy jeszcze książki nie czytali, byłoby rozpoczęcie zapoznawiania się z tą historią na podstawie omawianego serialu - wg. starego porzekadła, że "obraz to więcej, niż tysiąc słów". Bardziej dobitnie można by rzec, że medium jakim jest film, jest po prostu bardzizej przystępne, łatwiej "przyswajalne" dla przeciętnego "oglądacza". Tak więc wychodząc już z tej przydługiej dygresji, w mojej ocenie warto zapoznać się i z książką (a najlepiej całą trylogią 'Wspomnienia o przeszłości Ziemi') jak i z serialem od Tencentu.


Okładka chińskiego wydania 'Problemu trzech ciał'

    W kontekście uzupełniania się na wzajem (książka vs serial) to adaptacja telewizayjna zwróciła np. moją uwagę na kilka wątków, które były obecne w książce ale wydawały mi się mało istotne, czy wręcz o nich zapomniałem. Przykładem niech będzie tutaj postać Pan Hana, jego badania oraz motywacja do służenia Trisolariańskim "Władcom". W epizodzie ósmym serialu Han pośrednio to wyjaśnia w rozmowie z reporterką Mu Xing - nota bene jest to postać która w książce nie występuje. Na podstawie tej rozmowy można wywnioskować, co skłoniło Hana do służenia obcej cywilizacji? Mowa tutaj o zachowaniu ludzkości i jej braku poszanowania dla środowiska. Pan Han stwierdza na przykład, że ludzie interesują się stanem środowiska tylko w momencie bezpośredniego zagrożenia dla swojego życia a poza tym, takie rzeczy jak zatrucie powietrza, odpady, wymieranie gatunków to dla nich totalna abstrakcja - jak sądzą, nie będąca w bezpośrednim związku przyczynowo-skutkowym z tym, co sami robią. Czyli na przykład nie widzą, a może nie chcą widzieć i zrozumieć, że naciśnięcie pedału przyspieszenia w ich aucie emituje gazy cieplarniane do atmosfery; że światła wielkich miast i światła samochodów na drogach w nocy zakłócają funkcjonowanie owadów i roślin; że przez takie zakłócenia powodowane przez człowieka w przyrodzie część owadów-zapylaczy nie spełni swojej roli, nie przeniesie materiału genetycznego roślin; i że te efekty kumulują się coraz bardziej. Takich dialogów i poważnych tematów gdzie autor, ustami bohaterów, zastanawia się nad ważkimi dla całej ludzkości tematami, jest znacznie więcej zarówno w serialu jak i w książce.

    W.g. standardów nazwijmy to "netflixowych", gdzie sezony liczą po 8-10 epizodów, z tego serialu mogóby wyjść około 3 pełne sezony, gdyż pierwsza seria "Trzech ciał" liczy sobie aż 30 (!) epizodów po 30-55 min. każdy. Dla mnie, osoby która dwukrotnie w ostatniej pięciolatce przeczytała trylogię 'Wspomnienia o przeszłości Ziemi', i jednocześnie fana SF w ogóle, ten serial stanowi jednoczesnie gratkę i wyzwanie. "Gratkę", ponieważ po raz kolejny mogę powrócic do niezwykłego, skomplikowanego i przebogatego uniwersum wyczarowanego w powieściach Liu Cixina. Serial pozwala też jeszcze dokładniej zrozumieć pewne wątki pojawiające się w książkach. Natomiast wspomnianym "wyzwaniem" jest poskładanie w głowie tych wątków w jedną całość, ponieważ serial, ze względu na wspominaną już specyfikę medium jakim jest film, kładzie nacisk na inne aspekty opowieści, a niektóre zupełnie pomija. Jako przykład pominiętyego wątku, przytoczę tutaj obrazy chińskiej rewolucji, i prześladownia naukowców, rozgrywające się na początku lat 60-ych XXw., gdzie ojciec Ye Wenjie - jednej z głównych postaci tej opowieści - który nazywał się Ye Zhetail - ponosi męczeńską śmierć, za swoje przekonania naukowe. Jest to wątek niezwykle istotny z punktu widzenia motywacji i późniejszych postępków samej Ye, jednak w serialu zostaje on ledwie wspomniany i pojawia się, szczątkowo, w kilku scenach retrospektywnych. Choć, aby być w zgodzie z prawdą, rzec należy, że ogólnie porządek chronologiczny pozostaje w serialu zachowany. Tak więc przede wszystkim młoda wersja Ye Wenjie trafia do tajnej stacji radarowej Czerwony Brzeg w latach 60-ych XXw. aby dokonać czynów - wysłania elektromagnetycznych przekazów do cywilizacji poaziemskiej - które zaważą na losie całej ludzkości znacznie później. Tak więc zarówno działania Ye jak i ich skutki które około 40 lat później są stopniowo odkrywane przez Wang'a Miao i jego towarzyszy - mniej więcej w 2007r. - są nadal główną osią całej fabuły.


Jeden z bilbordów promocyjnych serial, przestawiający postaci głównych bohaterów

    Uwagę zwraca też sama realizacja techniczna serialu. Z jednej strony jest dość minimalistyczna, tzn. dużo tu dialogów i opowieść - szczególnie na początku - nie epatuje feerią efektów specjalnych. A jednak rzeczone efekty oczywiście się tam pojawiają a w kolejnych odcinkach jest ich nawet coraz więcej. Pod koniec sezonu, tj. w kilku ostatnich epizodach, pojawiają się już zdjęcia trickowe - szczególnie te związane z operacją "Cytra" i zniszczeniej statku Judgment Day oraz reprezentację graficzną cywilizacji na Trisolaris - których nie powstydziłaby się niejedna wysokobudżetowa produkcja, rodem z Hollywood. Ciekawym tematem jest też realizacja - czy może bardziej pasowało by tu słowo 'organizacja' -  poszczególnych odcinków. Otóż początkowo czołówka pojawia się zawsze po preludium w postaci kilku scen zawiazujących akcję w danym epizodzie. Potem jednak, tak od 10-ego epizodu, czołówka pojawia się już "po bożemu", tj. na początku. Warto też zauważyć, że sama "sekwencja początkowa" i jej zawartość ulega zmianie, ewoluuje. Po kilku epizodach dostajemy bowiem w jej ramach zupełnie inne ujęcia i podkład muzyczny. Zazwyczaj są to kadry, które przy pierwszym "kontakcie" nic nie mówią widzowi, jednak po obejrzeniu kilku następnych epizodów okazuje się, że dotyczą kolejnej porcji kluczowych dla opowieści wydarzeń. Także napisy końcowe są zrealizowane inaczej niż w amerykańskich czy europejskich produkcjach. "Płyną" sobie mianowicie wąską kolumną z prawej strony ekranu (ok. 20% szerokości) a na pozostałej cześci rozgrywają się niekiedy - szczególnie w pierwszych epizodach - dodatkowe ujęcia, często uzupełnijające fabułę z aktualnego lub wcześniejszych odcinków. Czasem jest to też "pokaz zdjęć" w których bohaterowie uczestniczą w dodatkowych scenach lub pokazywani są w jakichś ujęciach kluczowych, obecnych w obejrzanych już epizodach.

    Warto wspomnieć też o ścieżce dźwiękowej która towarzysze serialowi i na długo zostaje w pamięci. Szczególnie utwory takie jak 'The Day of Unknown' Xurean'a Chen, 'A Matter of Time' w wykonaniu Alexandry Lilly oraz 'Eternal Loneliness' Zhou Shen - temat przewodni serialu - robią ogromne wrażenie. Album awierający całą ścieżkę dźwiękową jest dostępny np. na Spotify - zdecydowanie polecam - nawet jesli ktoś nie chce oglądać aktualnie omawianej adaptacji. Rzadko spotyka się, aby scieżka do jakiegoś serialu zawierała tak wybitną kompilację utworów.


Okładka ścieżki dźwiękowej z pierwszego sezonu serialu

    Czy warto więc poświęcić czas na tę chińską produkcję? Zdecydowanie tak, a także przeczytać orginał, tj. trylogię książek z cyklu 'Wspomnienie o przeszłości Ziemi'. Chińska fantastyka, przynajmniej w wykonaniu Liu Cixina, jest diametralnie inna od tego, do czego przyzwyczaiła nas literatura i kino (oraz seriale) amerykańskie. To nie są awantury w kosmosie, przygodowa pulpa, kolejna superbohaterska rozróba w celu uratowaniu kogoś lub czegoś - najczęściej świata lub w ogóle całego Wszechświata. Aby być sprawideliwym, także w kinematografii amerykańskiej czy europejskiej zdarzają się dzieła wybitne. Przykładem niech będą choćby 'Interstellar', czy '2001: Odyseja Kosmiczna' - żeby wymienić tylko te, które w pierwszej kolejności przychodzą mi na myśl. Podobnie jest i z literaturą - jako przykład weźmy choćby cykl o Fundacji Isaaca Asimova, czy książki naszego rodzimego mistrza, Stanisława Lema. Jednakże powieści Liu zapieraja dech wizją przedstawionego świata, ilością wątków, niesamowitami pomysłami technicznymi i głębią przesłania. Pojawiają się tu rzecz jasna wątki które znamy z wielu innych dzieł - tematyka przyszłości gatunku ludzkiego, ekologii czy kontaktu z obcją cywilizacją ale pokazane tak, jak jeszcze nikt inny tego nie zrobił. I dodatkowo mamy to wszystko zbudowane na podstawie głębokiej wiedzy autora o fizyce czy astronomii - Liu Cixin jest z wykształcenia inżynierem. Ten serial, i książki, to zdecydowanie przedstawiciele nurtu hard SF - a nie np. space opery - i to w najlepszym możliwym wydaniu.

Jeden z plakatów promujących serial


    Serial jest aktualnie dostępne na platofrmie WeTV, należącej do koncernu Tencent. Jednak w dzisiejszych czasach dzięki użyciu VPN lokacja widza poza Azją - lub Stanami Zjednoczonymi, gdzie seria też jest obecna - i opłacenie dostępu, nawet bezpośrednio w chińskich Yenach, nie stanowi problemu. Tak więc kto tylko będzie zainteresowany dotarciem do tego serialu, zdecydowanie jest w stanie to zrobić. W.g. informacji w Interncie prowadzone były i są nadal alternatywne prace nad innymi adaptacjami - np. nomen omen przez wspominany wcześniej Netflix - a jedna nawet została anulowana. Powstała też seria animowana osadzona w uniwersum Trzech ciał od platformy BiliBili (przyznam, że nie oglądałem). Jednakże po przeczytaniu książki i uzupełnieniu obrazu opowieści treścią omawianego tutaj chińskiego serialu w ogóle nie czuję potrzeby zapoznawania się z jeszcze innymi adaptacjami, nawet jeśli finalnie zostaną (lub już zostały) opublikowane. Przyznam natomiast, że z wielką niecierpliwością czekam na kolejne sezony serialu od Tencentu, tj. ekranizacje drugiej i trzeciej cześci trylogii 'Wspomnienia o przeszłości Ziemi', czyli książek o tytułach 'Ciemny las' i 'Koniec śmierci'.

Okładki do angielskojęzycznego wydania trylogii 'Wspomnienie o przeszłości Ziemi'