niedziela, 16 czerwca 2019

You are breathtaking!


    Targi E3 2019 już za nami. Jedną z najważniejszych i najgłośniejszych gier był, ponownie, Cyberpunk 2077! Dziś w końcu wiemy, że "już bliżej niż dalej" - po wielu latach oczekiwania poznaliśmy oficjalną datę premiery tego tytułu, ruszyła także przedsprzedaż. CP77 zaczął na reszcie być czymś realnym, a nie tylko mirażem majaczącym gdzieś, na horyzoncie, w bliżej nie sprecyzowanej przyszłości. Dzięki ostatnim informacjom z targów poznaliśmy też sporo nowych detali odnośnie Night City, wyglądu poszczególnych dzielnic, stylizacji świata (retro-futuryzm rodem z lat 80. i 90. XXw. "odświeżony" dzisiejszym spojrzeniem w nowoczesną przyszłość), mieszkańców a także samej historii, w którą zostanie zaangażowany prowadzony przez nas w grze protagonista.

Dlaczego na okładce pudełka z grą kołnierz kurtki V jest podświetlony na niebiesko a na wszystkich trailerach wyłącznie na pomarańczowo? Czy ten element można custom'izować w grze? Czy jest to jakiś wyznacznik statusu?

    Długo zastanawiałem się, jak to będzie wyglądało od strony fabularnej? W końcu w przypadku Wiedźmina CDPR miał silne "zaplecze" merytoryczne w postaci wiedźmińskiej sagi i opowiadań Sapkowskiego. Natomiast w przypadku Cyberpunka autorzy nie mogli przecież oprzeć się na konkretnej fabule i protagoniście. Owszem, uniwersum CP ma swój oficjalny timeline ale zdarzenia tam zawarte nie są tak dobrze zarysowane w postaci stricte fabularnej. "Dyskomfort" w tej materii pogłębiał u mnie jeszcze fakt, że CD Projekt niechętnie uchylał rąbka tajemnicy, udzielając jedynie szczątkowych odpowiedzi w kwestii fabuły swojego nowego tytułu. Podobnie jak wielu innych fanów, po ujawnieniu gameplaya w zeszłym roku, miałem niejasne obawy, że gra może zostać sprowadzona do czegoś w rodzaju rozbudowanego FPP shootera. Jednak E3 2019 i materiały które się ukazały przy okazji tychże targów, po "połączeniu kropek" w mojej ocenie potwierdziły siłę tego tytułu. Zarówno pod względem fabularnym jak i technologicznym a także w kontekście wspominanego już "wystylizowania".

Czy ten widok można by już nazwać "ikonicznym"?

    Warto jednak podkreślić, że to będzie inna produkcja niż to się zapowiadało na początku. Wiemy, już dziś na pewno, że to zdecydowanie nie będzie rozgrywająca się w mieście neonów opowieść o specjalnym oddziale policji Night City, tropiącym i wyłapującym "wynaturzenia", jednostki które straciły kontrolę nad sobą przez nadmierną cyborgizację, stając się czymś w rodzaju agresywnych, bezmózgich elektro-zombie. Takie opinie o fabule krążyły od 2013r. bowiem taką właśnie opcję sugerował zaprezentowany wtedy teaser. Przedstawiciele CDPR mówili też w wywiadach o "cyberpsychozie" i o tym, że w grze pojawią się osobnicy dotknięci tą przypadłością - wspomniane ludzkie wraki nie panujące nad sobą z powodu zbyt dużej ilości zmian jakim poddali swoje ciała. To podsycało w pewnym stopniu możliwość utrzymania pierwotnej koncepcji (tj. policjanta z Psycho Squad jako potencjalnego protagonisty). Jednak koncepcja ta ostatecznie zgasła właściwie już w zeszłym roku, wraz z ujawnieniem "V", merca (czyli najemnika), jako postaci głównej całej opowieści.

    W mojej ocenie CDPR zbudował swoją wizję dystpoijnej przyszłości, zapewne w dużej mierze w porozumieniu z Mikiem Pondsmithem, czyniąc to jednak niejako "od zera", jako ekstrapolację wydarzeń znanych z oryginalnego systemu Cyberpunk 2020. Na podstawie wypowiedzi twórców, szczególnie wspomnianego samego Pondsmitha wydaje mi się również, że CP77 trafił już na oficjalny "timeline" uniwersum Cyberpunka a wydarzenia się tam rozgrywające są rozwinięciem i następstwem tego, co wydarzyło się w oryginalnej linii czasowej CP20 (szczególnie mam tu na myśli cztery wojny korporacyjne). Uważam, choć to tylko osobiste domysły, że wydarzenia z CP77 są tak skomponowane, że będą nawiązywać do tych ze wspomnianego starego Cyberpunka ale także, do tych z nowego systemu pen and paper "Cyberpunk Red", tworzonego aktualnie przez zespół Pondsmitha  (swoją drogą, czy ta nazwa nawiązuje do CD Projekt Red?). Jeśli faktycznie CP77 będzie spójną częścią uniwersum, to pośrednio sugeruje to ogrom pracy merytorycznej jaką musieli włożyć ludzie od Pondsmitha i developerzy z CD Projektu, aby zgrać to wszystko, tak by przyczynowo-skutkowym i chronologicznie trzymało się kupy.

Tragedia tuż po chwili tryumfu.

    Uważam też, że zrąb fabuły, tej obecnej w CP77, po ostatnich targach E3 już właściwie znamy (bez szczegółów rzecz jasna). Dużo istotnych informacji w tym temacie ujawnił wywiad z Mateuszem Tomaszkiewiczem, przeprowadzony przez znanego youtubera, Yonga Yea. Otóż wygląda na to, że Cyberpunk, o pseudonimie V, czyli stworzony przez nas w kreatorze gry protagonista (lub protagonistka) prowadzi niebezpieczne i pełne ryzyka życie w roli najemnika w Night City, mieście, które zawsze kusi możliwościami i obietnicami bogactwa oraz wpływów dla tych którzy są odpowiednio sprytni, silni i do tego mają jeszcze bardzo dużo szczęścia aby nie umrzeć zbyt młodo. W pewnym momencie V dostaje zlecenie na zdobycie pewnego cennego chipu - prawdopodobnie jest to właśnie TA misja, zlecona przez fixera, Dextera DeShawn'a, której tragiczną, pełną przemocy końcówkę widzimy na trailerze zaprezentowanym podczas ostatnich targów E3. Dlaczego rzeczony chip jest tak cenny? Powody, wg. mojej oceny (wypracowanej po zapoznaniu się z ostatnimi materiałami z targów) mogą być następujące:

a) Zawiera informacje dotyczące nieśmiertelności (pożądanej zapewne przede wszystkim przez bogaczy), 

b) Pozwala na przejście przez "czarną ścianę" w cyberprzestrzeni, prowadzącą do zamkniętej "starej strefy", pozostałej po wojnach korporacyjnych i odciętej, gdyż stanowiła zagrożenie przez liczne infekujące ją (działania wojenne) oprogramowanie typu mallware i niedającą się kontrolować aktywność wrogie AI. Podobno wielu Netrunnrów chciało zgłębić tajemnice tej cyber-strefy (np. w celu pozyskanie niezwykle cennych informacji) ale nikt nigdy stamtąd nie powrócił.

c) V być może ma na szansę zgłębić tajemnice dzięki (tu zgaduję) pewnym swoim osobistym predyspozycjom a także dzięki pomocy hologramu-ducha Johny'ego Silverhanda, który jak się wydaje, "egzystuje" w jakiś sposób na zdobytym w sławetnej, przełomowej misji, chipie. I to (postać wspomnianego muzyka-buntownika) może być trzeci powód dla którego chip z feralnej misji jest tak pożądany prze wiele frakcji. Warto pamiętać, że Silverhand był znanym rebeliantem, który, jeśli nie zginął jak powszechnie sądzono (jego ciała nigdy nie odnaleziono), mógłby znowu stać się symbolem i inspiracją do walki przeciw hegemonii korporacji, tłamszących wolność jednostek.

    Prawdopodobnie nasz protagonista, V, zostanie bohaterem mimo woli. Pisząc "bohaterem" mam tu na myśli raczej osobę, która nie koniecznie ma zadatki na "kryształowego" herosa, postać o nieskalanej opinii, ale i tak zostaje zaangażowana w ważne, doniosłe wręcz wydarzenia. Odnośnie samej postaci Silverhanda i jego roli w grze: jak wiemy (np. z wypowiedzi Marcina Iwińskiego) będzie to postać bardzo znacząca dla fabuły "ma drugą co do liczebności ilość linii dialogowych". Tak więc, prawdopodobnie, hologram Johny'ego będzie rodzajem mentora naszego bohatera, prowadzącym go głosem, czy raczej obrazem (a dokładnie hologramem). Wydaje się, ogólnie rzecz ujmując, że pojawienie się Johnego Silverhanda dosyć gładko wpasowuje się w fabułę CP77, pozostając w spójności z całością historii uniwersum.

Ten obrazek zna już dziś chyba cały świat - Keanu Silverhand

   Kolejna rzecz warta uwagi to fakt, że odtwórca tej postaci (Johny'ego S.) w grze - Keanu Reeves. Cóż, cieszę się, że udało się to CDPR utrzymać w tajemnicy aż do E3. To była fantastyczna niespodzianka! Obsadzenie Reevsa w roli postaci z CP77 było po prostu kolejnym strzałem w dziesiątkę ze strony autorów gry, co najmniej z kilku powodów. Tak jak mówili w wywiadach sami ludzie z CD Projektu (i ja się z tym zgadzam): to właśnie on, Reeves, jest kojarzony z Cyberpunkiem jako gatunkiem, choćby przez rolę w Johnym Mnemonicu a także, już szerzej, z filmami SF, dzięki, kultowej przecież serii Matrix. Poza tym Keanu jest jednym z naprawdę kochanych przez Hollywood aktorów i wciąż jest na topie (choćby przez role w serii John Week). Jest też wręcz ubóstwiany przez fanów, np. przez to, że jest naturalny, uśmiechnięty i ma dobre serce (istnieją liczne przykłady na to, że nie zachowuje się jak zarozumiała gwiazda). Tak więc ujawnienie jego udziału w projekcie CP77, jego wystąpienie na E3 i prezentacja, ponownie przez niego, tak wyczekiwanej (od dawna) informacji o dacie premiery Cyberpunka 2077, miało gigantyczny efekt PR-owy. Pojawienie się Reevsa odbiło się szerokim echem na całym świecie. Oczy zarówno społeczności graczy jak i ludzi niezainteresowanych (dotychczas) branżą gier video, siłą rzeczy zwróciły się w kierunku produkcji warszawskiego studia. W mojej ocenie i bez tego tytuł CDPR miałby ogromne szanse by wejść do "panteonu sławy" stając się jedną z najbardziej znanych gier w historii. Jednak teraz jestem jeszcze bardziej przekonany o tym, że Cyberpunk 2077 ma szanse przebić popularnością choćby produkcje studia Rockstar stając się jeszcze większym sukcesem niż tytuły takie jak GTA:V czy Red Dead Redemption. Hype na CP77 wyraźnie wzrósł po E3 a to jeszcze nie koniec. Za jakiś czas, szczególnie w przyszłym roku, tuż przed premierą, gorączka (o zasięgu globalnym) sięgnie szczytu. Na pewno studio szykuje jeszcze inne niespodzianki (być może nawet takiego kalibru jak ta z Keanu) aby promować swój tytuł i trafić do jak największej ilości graczy. Mogą to być np. cameo innych niż Reeves gwiazd kina i estrady. Przypomnijmy sobie na przykład krążące jakiś czas temu plotki o potencjalnym pojawieniu się w grze postaci, w którą wcielić by się miała Lady Gaga...


    Przy okazji występów gwiazd i promocji tytułu warto też wspomnieć o kosztach produkcji. Nie znamy ich oczywiście dokładnie, jednak musza być ogromne. Przypomnę tylko, że pierwsze wzmianki o grze (w postaci słynnego teasera wyprodukowanego przez Platige Image) pojawiły się jeszcze na początku 2013r.! Potem, w latach 2013-2015r., trwała faza koncepcyjna i przedprodukcyjna. Gra jest także trzeci rok z rzędu w fazie produkcji i aktualnie, co wiemy z materiałów prasowych, pracuje nad tytułem ogromny zespół około 450 ludzi. Dodatkowo, w mojej ocenie, Cyberpunk 2077 jest tytułem który potrzebuje ogromnej ilości assetów: modeli postaci, budynków, broni, pojazdów, przedmiotów, sampli dźwiękowych, muzyki, linii dialogowych itd. co również przekłada się na koszta. Pamiętam, że gdy pisałem swój pierwszy artykuł o CP77 (nie tak dawno bo niecałe dwa lata temu), kiedy gra była nadal tylko we wczesne fazie produkcji, istniało zaledwie kilka oficjalnych grafik, a sam projekt CP77 stanowił jedną wielką enigmę. Dziś natomiast powoli, dzięki tworzeniu i ujawnianiu kolejnych assetów dotyczących produkcji, w głowach fanów wreszcie klaruję się wizja, jak to wszystko będzie faktycznie wyglądało (zarówno fabularnie jak i stylistycznie)?


Bieda kicz kontra...

   Szczególnie w ostatnich dniach, po E3, mamy wysyp wszelkiej maści informacyjny o wyczekiwanej produkcji: projekty steelbooków ( Deathburger rulez!), plakaty, screenshoty a w końcu "last but not least" zawartości poszczególnych edycji gry. Z wszystkich tych prac, reprezentacji graficznych wizji mrocznej przyszłości w Night City od CD Projekt Red, przebija się wspólny "mianownik" w postaci wielkiego przywiązania do detali i ogromnego nacisku na stylizację. Z jednej strony na stylizację świata (retro-futuryzm, zmieszany z nowoczesnym podejściem do fantastyki) ale też stylizację (a przez to także ekstremalną dywersyfikację) poszczególnych obszarów miasta (ultra-techniczna nowoczesność bogatego, korporacyjnego centrum, kontra brud, i rozpasany, kolorowy kicz obszarów zamieszkiwanych przez biedotę i wyrzutków). Ten sam "klucz" ma też odniesienie do mieszkańców poszczególnych obszarów, co szczególnie widać na nowych plakatach przedstawiających przedstawicieli biednych dzielnic. Kicz i tandeta ich stylu łączy się tu z potrzebami jakie niesie ze sobą przetrwanie (np. instalacja pokracznych, lecz koniecznych do normalnego funkcjonowania cybernetycznych kończyn, które nie wyglądają pięknie, zapewne są przestarzałe ale jednak są w użyciu "bo działają" a właścicieli nie stać na nic lepszego). A to wszystko stoi w głębokim dysonansie (zarówno stylistycznym jak i ideologicznym) do stonowanego, "high-tech'owego" stylu ludzi z korporacji i innych mieszkańców bogatych dzielinic.

... corpo szyk.

 Warto też zwrócić uwagę na subkultury Night city, zwizualizowane na steelbookach zaprojektowanych przez wspomnianego wcześniej Deathburgera. Myślę, że nie ujawniono jeszcze wszystkich (bowiem dzielnic Night City ma być siedem, każda ma mieć swoją oddzielną, dominująca subkulturę a steelbooków ujawniono zaledwie cztery) jednak dają one pewien wgląd co do tego, jak będą wyglądali przedstawiciele poszczególnych gangów, działających w mieście. Kończąc wątek  grafik promujących grę, to chciałbym jeszcze ujrzeć wkrótce takie, z przedstawicielami bogatych dzielnic, przedstawiającymi swoim anturażem przepych, nowoczesność, hi-tech.

Grafika autorstwa Deatburgera, przedstawiciel gangu Maelstrom - jeden z wariantów steelbooka do CP77.


    Jaka będzie faktycznie ta gra czas pokaże (zostało już tylko 10 miesięcy do premiery). Będzie na pewno inna niż to wyglądało na początku, lecz jak się wydaje, mistrzowie opowieści z CDPR nie zawiodą i w mojej ocenie są w stanie dostarczyć grę, która będzie hitem z dobrą (absolutnie nie miałką) za to rozbudowaną i wciągającą fabułą, dobrą (a może nawet świetną) grafiką, z wielkim przywiązaniem do szczegółów na każdym poziomie (zarówno fabularnym jak i graficznym) i zapewniającą wiele godzin solidnej roz(g)rywki. Czego sobie, Państwu i CD PRojektowi serdecznie życzę. Mam też wrażenie, że sentencja, która pojawiła się w tytule tego tekstu a zaczerpnięta rzecz jasna z konferencji Microsoftu na E3, wejdzie na stałe do kanonu "powiedzonek" lub memów, stając się cytatem kultowym.