poniedziałek, 5 kwietnia 2021

CP77 - Z nieba do piekła i...z powrotem?

Chyba jednak nie...A przynajmniej ciężko, bardzo ciężko, będzie to osiągnąć CD Projektowi (CDPR). Minęło już dziewięć miesięcy od premiery gry (piszę te słowa we wrześniu 2021r.). CDPR wciąż naprawia ten tytuł i wygląda, że będzie to robił przez jeszcze wiele miesięcy. Na PS4 i XO gra jest nadal średnio grywalna i w moim przekonaniu nigdy nie będzie na prawdę dobrze działać na tych, leciwych już przecież, platformach. Z zapowiadanego planu rozwoju Cyberpunka 2077 na ten rok dostaliśmy dopiero niedawno (sierpień?) pierwszą porcję bezpłatnych DLC. I to mówiąc kolokwialnie "takich o", które na pewno (przynajmniej w moim przypadku) nie przyciągną do ekranu po raz kolejny graczy którzy, jak to było w przypadku DLC wydawanych po premierze Wiedźmina 3, mogliby powrócić. Next-gen'owa wersja, zapowiadana pierwotnie na jesień 2021, jest wciąż bardzo niepewna. Wydaje mi się, że jeden z tytułów (prawdopodobnie Wiedźmin 3 wersja na next-geny) zostanie wprowadzona do sprzedaży przed końcem roku, CP77 pewnie znów będzie musiało zaczekać...

Spółka CDPR od grudnia 2019 i premiery CP77 potężnia zszargała swoją reputację. Wielki zawód premierą Cyberpunka przeżyli zarówno gracze (no może ci z mocnymi PC-tami trochę mniej) jak i inwestorzy. W krytycznym momencie notowania spółki na giełdzie spadły o około 65% od szczytu (który miał miejsce dzień przed premierą gty - 18.12.2020) - od około 430zł aż do poziomu 150zł (w okolicach 01.06.2021). Ludzie z poza firmy, nieświadomi przecież faktycznego stanu rzeczy, ukrywanego skrzęrtnie przez CD Projekt inwestowali znaczne kwoty, w nadzieji niemal pewnego i dużego zysku. CP77 miał byc przecież natychmiastowym hitem, większym nawet niż Wiedźmin 3... A tymczasem, na przeci złej koniunkturze, na wiosnę 2021 w CDPR, mimo medialnego "szamba" które eksplodowało, niezadowolenia graczy inwestorów i mediów wypłacono sowite premie za projekt - osoby na stanowiskach menagerskich zainkasowały nawet po kilkaset tysięcy złotych... Nawet pomimo tego, żę w krótkim czasie od premiery CP77 pojawiły się pozwy grup inwestorów (co najmniej kilka) o których aktualnie jest w mediach ale na pewno procesy sądowe już się toczą... O usunięciu produkcji z PS Store, które to wydarzenie również odbiło się szerokim echem w branży, pozwaolę sobie zaledwie wspomnieć...

Tak wyglądał "krajobraz po bitwie", niesmak po premierze Cyberpunka 2077 pozostał do dziś. Czy na prawdę nie można było tego rozegrać inaczej? Gdyby tylko włodarze studia nie gadali głupot "bierzemy tę decyzję na siebie" - chodzi o datę premiery, nieprzekładanie jej i opublikowanie proukcji na wszystkich platformach na raz. Można przecież było wypuścić tylko wersję na PC i uderzyć się w pierś "gra jest za duża i zbyt wymagajaca, by dobrze działać na starych, leciwych już platformach jak PS4 i XO". Jasne, że gracze byliby troche sfrustrowani, ale na pewno nie tak jak zawodem spowodowanym premierą niedopracowanej, fatalnie zabugowanej i źle zoptymalizowanej gry. Bo, jak wiemy dzisiaj, nawet na PC gra potrzebowała więcej czasu, może nawet i rok (a przynajmniej kilka miesięcy) procesu produkcyjnego, szlifowania, optymalizacji. Przez fatalną premierę CP77 w całej branży gier video obserwuje się coś, co osobiście nazywam właśnie "efektem Cyberpunka". Widzimy bowiem opóźnienia kolejnych premier niemal przez cały aktualny (tj. 2021) rok. Inni developerzy wolą teraz w wielu przypadkach "dmuchać na zimne", przekładać debiuty swoich produkcji, niż narazić się na sytuację, jaką wygenerowała (sama sobie) spółka CDPR. Rzecz jasna są też inne aspekty wpływające na opóźnienia, jak choćby praca zdalna wymuszona przez epidemie Covid, jednak premiera CP77 odcisnęła tu (na opóźnieniach innych debiutów w branży) znaczące piętno.

A szkoda, nawet wielka - bo ogólnie jest to produkcja dobra, nawet wybitna, czy wręcz przełomowa w niektórych aspektach i nie zasłużyła na to co ją (i nas graczy oraz inwestorów) spotkało. Mimo narzekań, dyskusji i sporów wokół tego tytułu (które za pewne będą trwały latami) nie sposób CP77 odmówić kilku rzeczy. Taka gra zdarza się raz na kilka lat, moze nawet raz czy dwa w ciągu dekady. Jest to tytuł wybitny, zwracający uwagę fabułą, reżyserią, stylem graficznym, rozmachem. Od pierwszej chwili rzeczony klimat wylewa się z ekranu. Kluby wyglądają, jakby zostały ręcznie zaprojektowane, każdy z nich ma swój odrębny, unikalny klimat. Od początku w oczy rzuca się też kolorystyka: żywa, wręcz neonowa która kreuje też pewien uniklany, wysublimowany styl graficzny tej produkcji. I te technikalia: system do układania się tekstur - ubrania nie przenikają się na postaci, nie łamią. Nie sposób też chociaż nie nadmienić użycia frameworka Jalli i lip-sync'u - tak naturalnej, generowanej proceduralnie mimiki czy nawet mikroekspresji twarzy bohaterów nie widziałem wcześniej nigdy i nigdzie. Miasto też potrafi wyglądać wspaniale szczególnie nocą i w deszczu, oświetlone światłami neonów. Rzecz jasna, można to zobaczyć aktualnie tylko na PC, next-genowa wersja konsolowa o której wspominałem wcześniej i dla której nomen-omen premierowo zakupiłem PS5, nadal nie ujrzała śiatła dziennego do dziś (wrzesień 2021r).

Ludzie z CDPR są też świetnymi opowiadaczami historii (ang. master storry tellers) i narratorami (soczyste, dosadne, żywe dialogi). Tak więc mimo problemów na polu stricte technicznym, niezmiennie siłą, czy nawet potęgę tej gry, pozostaje fabuła. I mowa tu nie tylko o wątku głównym, ale także zadaniach pobocznych, które bywają na prawdę interesujące i często skłaniają nawet do filozoficznych przemyśleń i zaskakują swą głębią, np. w postaci odwołań do dzieł literackich, systemów filozoficznych itd. Poza tym postaci - na prawdę mają tożsamości, osobowości, zapadają w pamięć. Czy to sztuczna inteligencja Delamaina, samurajski honor i upór Takemury, sarkazm (ale i urok) Judy Alvarez, uroda i inteligencja Panam Palmer. To zespołowi developerskiemu na prawdę wyszło. I jescze kwestia muzyki, nad którą też autorzy bardzo się pochylili, dopracowując tę kwestię doprawdy wybornie. Zaczynałem grę jako street kid, więc akcja rozpoczęła się w klubie Valentinos i to było jak eksplozja klimatu, którą muzyka tylko potęgowała. To się czuje, że nie są to przypadkowe utwory, ale że ktoś je pieczołowicie selekcjonował i dobierał, żeby pasowały do lokacji, sytuacji itd.

Jednakże, nawet jeśli gra byłaby faktycznie wypolerowana na odpowiednim poziomie to i tak ostateczny produkt nie jest tym czego ocsobiście oczekiwałem - w skrócie: za mało 'cyber', za bardzo 'punk'. Dochodzę do wniosku, że wizja miasta jest dla mnie za mało futurystyczna. Trochę za dużo tu retro-futuryzmu a za mało nowoczesności. Miasto jest piękne ale jednak jazda naziemnymi pojazdami po asfaltowych ulicach, to nie jest do konca to na co liczyłem... To wszystko za bardzo, w mojej ocenie, przypomina jednak, jak pisało wielu recenzentów: "futurystyczne GTA". Również średnio podobała mi się mechanika walki w CP77, to wszystko było za mało strategiczne a za bardzo strzelankowe. Kolejna kwestia to znbanalizowanie hackowania, i to zarówno podczas walki jak i przy aktywnościach typu włamanie. Spodziewaliśmy się czegoś jak Gwint w Wiedźminie, dostaliśmy takie niewiadomo co, dosyć banalną, powtarzalną mikro-grę. Odnośnie innych zastrzeżeń to np. w mieście mamy mnóstwo aktywności, w których wycinamy w pień grupki członków gangów. Ale to nie ma żadnego wpływu na naszą pozycję. A gdyby tak gangi, po przekroczeniu pewnego limitu śmierci swoich członków z naszej ręki wynajmowały "cyngla", wrogiego najemnika, lub najemników, którzy tropili by naszą postać i próbowali ją dopaść? To byłoby doprawdy bardziej realistyczne. A może jest to jeden z systemów usunięty przez CDPR z finalnej wersji gry, kto wie?

Niestety wszystkie powyższe dywagacje poświęcone grafice i zawartości merytorycznej CP77, można by wziąć w jeden nawias i postawić na szali na przeciw problemów o któych była już mowa na początku, a które przeważają i przesłaniają, zdeterminowały wręcz obraz produkcji jako całości. Z tej gry będę miał zdecydowanie największą kolekcję filmików z glitchami. Na prawdę szkoda, że CP77 nie dano czasu na dopracowanie. Tak więc, niestety, na pierwszym miejscu stabilność... To bardzo psuje zabawę kiedy w każdej chwili można spodziewać się crash'u i dzieje się to nawet 1-2 razy na godzinę na, teoretycznie, silnym PS5 na którym na szczęście mam okazję grać. Łatwo jednak powiedzieć, że "CD Projekt ma problemy z opanowaniem swojej technologii" ale warto sobie uświadomić, czym Red Engine w najnowszej wersji jest, jak wielką pracę firma musiała wykonać przez ostatnie kilka lat, aby w ogóle powołać tak potężny silnik do życia. Red Engine musie bowiem obsłużyć niesamowitą wręcz ilość rzeczy na raz. A wynika to z ambicji jaką narzucili sobie twórcy gry.

Mówię tutaj o napakowanym szczegółami mieście. Przechodnie, stragany, wysokie budynki, oświetlanie, tekstury, post-effecty. A to wszystko renderowane przez zupełnie nowy, pisany prawie od zera silnik gry, rozwijany jednocześnie z samą grą. Według anonimowego developera z CDPR, który rozmawiał z serwisem bloomberg, przypominało to "układanie torów tuż przed nadjeżdżającym pociągiem". Ponadto projekt był na prawdę ambitny (grając coraz bardziej sobie to uświadamiałem) - ogrom samego miasta i wszystkie mechaniki które działają pod spodem - streamowanie video, tłumy, itd. I do tego sama optymalizacja na aż 8 (!) różnych platform: PC, PS4, PS4 Pro, PS 5, XO, XOX, XSX i Stadia... Warto też pamiętać o temacie Covidu, który przez ostatni rok bardzo utrudniał wszelkie działania operacyjne, nawet w sferze IT, a gra była przecież wtedy na ostatniej, najważniejszej prostej. Studio, mówiąc kolokwialnie "odwaliło" ogromne ilości pracy w kontekście tego tytułu. Wielka, teraz można już powiedzieć, że historyczna wręcz szkoda, że nie przyjęto innego podejścia do premiery tytułu.

Czy była to kwestia nieświadomości włodarzy studia co do potencjalnych problemów? Czy spółka odbuduje swoją potęgę finansową, upora się z procesami sądowymi? Czy w końcu nie zostanie opanowana przez jakąś agresywną firmę zewnętrzną, chcącą skorzystać z aktualnych problemów CDPR, w ramach wrogiego przejęcia? Jaką przyszłość ma przed sobą sam Cyberpunk, jako franczyza w rękach CD Projektu? Czy tytuł zostanie w końcu należycie doceniony, tak jak powinien? Czy kiedykolwiek powstanie kolejna część? Tyle pytań, że aż boli od nich głowa a wszystkie te wątki niejasności i wielka niepewność pojawiły się w przeciągu zaledwie (!) miesiąca od premiery CP77.