Freemasons
- trochę historii.
Cz.
1/2 – lata 2004-2009.
Od lewej: Russel Small, Amanda Wilson, James Wiltshire. Zdjęcie prawdopodobnie z 2005 lub 2006r. |
Idąc
niejako „za ciosem” w kolejnym artykule postanowiłem przybliżyć
pokrótce historię duetu muzycznego Freemasons. Z utworami
„Masonów” zetknąłem się po raz pierwszy bodaj w 2005r.
przy okazji wydania przez nich debiutanckiego singla „Love
on my mind”
z Amandą Wilson,
jako wokalistką. To był ich pierwszy i od razu hitowy utwór pod
tym szyldem. Była to bardzo udana przeróbka utworu Jackie
Moore - „This
time baby”,
pochodzącego z 1979r., zgrabnie połączonego z elementami zaczerpniętymi z piosenki Tiny
Turner - „When
the Heartache is over”.
Ten „mariaż” dał w sumie utwór, który stał się
międzynarodowym, klubowym hitem a dziś jest już właściwie
klasykiem. Co ważne, to nie był tzw. „odgrzewany kotlet”, obliczony
na zdobycie popularności z użyciem starego hitu, jak to niestety ma
dosyć często miejsce, szczególnie by wypromować jakieś
nastawione na sukces komercyjny miernoty
muzyczne. Starych fragmentów „układanki” użyto tak, że dały
zupełnie nowy, świetnie zaaranżowany, stworzony ze smakiem,
energetyczny produkt! W moim odczuciu „kawałek” ten jest wręcz
pewnego rodzaju hołdem dla funky-disco z końca lat 70. ubiegłego
stulecia.
Co
ciekawe, utwór został wydany już w 2004r.
jednak na listy przebojów zdołał się przebić dopiero około rok
później... Z perspektywy czasu możne powiedzieć, że nawet dobrze
się w tym temacie złożyło, gdyż w międzyczasie Freemasons mieli
okazję skupić się na tym, z czego tak naprawdę byli później
najbardziej znani – na remiksowaniu piosenek innych artystów. Na
„pierwszy ogień” poszedł utwór divy soul i R&B, Faith
Evans,
zatytułowany
„Mesmerized”.
Został on przez „Masonów” niemal całkowicie przearanżowany
pod względem muzycznym (można by rzec, że zyskał „nowe życie”)
i stał się dzięki ich pracy pełnokrwistym klubowo-house'owym
floorfillere'em. Kiedy w końcu około 2005r., jak to zostało wspomniane na początku tego akapitu, ich utwory zaczęły się przebijać na listy przebojów, szybko
okazało się, że Freemasons to nie jest twór jakichś debiutantów
(osobiście przypuszczałem też, że może to być tzw. „one-hit
wonder”). Wyszło na jaw, że jest to raczej nowy projekt „starych wyjadaczy”. Pod tym
szyldem ukrył się bowiem duet, składające się z dwóch
bardzo znanych ze swoich poprzednich dokonań muzycznych
członków–producentów, rezydujących w Brighton, położonym na
południu Wielkiej Brytanii: Russella
Small'a
(który wchodził wcześniej w skład duetu producenckiego Phats
& Small)
i Jamesa
Wiltshire'a
(który też zresztą współpracował z tym projektem studyjnym jako
'Jimmy
Gomez').
W tym miejscu przypomnę tylko, że Phats & Small byli
odpowiedzialni (około 10-15 lat temu) za takie klubowe hity, jak na
przykład: „Feel
good”,
„Turn
around”
czy „Tonite”.
Wracając jednak do historii Freemasons to warto też wspomnieć skąd
wzięła się nazwa tego projektu? Nie jest to, jak można by
przypuszczać, deklaracja przynależności muzyków do loży
masońskiej, czy też próba szerzenia ideologii tegoż ruchu za pomocą
muzyki. Historia jest znacznie prostsza, może nawet banalna.
„Szyld” tego projektu muzycznego pochodzi od nazwy pubu w
Brighton (znajdującego się na Western
Rd.),
w którym lubią niekiedy posiedzieć muzycy.
Wracając
jednak do twórczości omawianego duetu producenckiego, to okazało
się, że „Love on my mind” i remiks stworzony dla Faith Evans
tak naprawdę dopiero rozpoczynały dobrą passę Freemasons. Wkrótce zaczęły się pojawiać kolejne remiksy, które wyszły spod ich rąk. I tak, żeby wymienić te najciekawsze z pierwszych
dwóch lat działalności duetu, to rok 2005 przyniósł następujące
(oprócz wspomnianego już „Mesmerized”): Angie
Stone – „I
wasn't Kidding”
oraz
Studio
B - „I
see girls”.
W następnym roku (2006) Freemasons rozkręcili się jeszcze bardziej, miksując utwory kolejnych artystów. I tak „na
warsztat” wzięli piosenki Loleatty
Holloway,
tworząc rewelacyjny remiks utworu
„Love sensation '06”
a także nawiązali współpracę z Beyoncé
Knowles, aranżując taneczną wersję jej utworu - „Ring
the alarm”.
W mojej opinii współpraca ze święcącą
w tamtym czasie światowe triumfy Beyoncé bardzo
znacząco, przyczyniła się do ugruntowania pozycji Freemasons na
rynkach muzycznych. Jeszcze w tym samym roku (2006) został też wydany ich kolejny hitowy singiel - „Watchin’” (ponownie we współpracy z Amandą Wilson w roli wokalistki). Słowa do piosenki zostały zaczerpnięte częściowo z utworu Deborah Cox – „It's over now”, jednak linia melodyczna i aranżacja to oczywiście oryginalne dzieło Freemasons. Był to jedyny autorski singiel jaki muzycy wydali w tamtym roku. Nie zmienia to faktu, że do dziś uważam, iż jest to jeden z najważniejszych utworów, jeśli chodzi o muzykę house w ostatniej dekadzie!
W
kolejnym roku działalności (2007)
„Masoni” wydali dwa albumy studyjne, z wcześniej zrealizowanym
materiałem muzycznym: „Shakedown”
i „Unmixed”
(ten ostatni zawierał wyłącznie autorskie kompozycje
Freemasons, nie będące miksami przygotowanymi dla innych
wykonawców). Ukazały się też trzy kolejne, bardzo udane single
sygnowane przez nich: „Rain
down love”
(z wokalem Siedah
Garrett),
„Uninvited”
(gdzie z kolei zaśpiewała Bailey
Tzuke)
oraz „Nothing
but a Heartache”
(we współpracy z Sylvią
Mason-James).
Powstawały też oczywiście kolejne remiksy, z których najbardziej
godne wyróżnienia są te, stworzone do piosenek
Kelly
Rowland
- „Work”
oraz (a może nawet przede wszystkim) remiks utworu Alibi
vs Rockefeller - „Sexual Healing”
(ech – ten niezapomniany teledysk w pielęgniarkami :]). Następny
rok (2008)
to kolejna porcja niezłych remiksów sygnowanych przez Freemasons na czele z Gusto
- „Disco's
Revenge '08”
i Kylie
Minogue
- „The
one”.
Muzycy nawiązali też w tamtym okresie współpracę z Solange
Knowles
(trochę mniej znaną siostrą Beyoncé) dla której stworzyli
remiksy jej piosenek „Sandcastle
disco”
oraz „I
decided”. Byli też producentami jej albumu noszącego taki sam tytuł jak ostatni z wymienionych singli. Natomiast jeśli chodzi o ich własne produkcje to ten rok nie był
już tak „obfity”, ponieważ ukazał się zaledwie
jeden singiel Freemasons - „When
you touch me”.
Ich
kolejny studyjny album, „Shakedown
2”,
ujrzał natomiast światło dzienne rok później
w 2009r.
Zawierał rzecz jasna zarówno autorski materiał „Masonów” jak
i liczne remiksy, powstałe na przestrzeni mniej więcej dwóch
poprzednich lat. Tego
samego roku
muzycy nawiązali też mniej może znaną, choć bardzo ciekawą
współpracę z divą muzyki house – Sophie-Ellis
Bextor. Owocem tej współpracy był (dosyć zresztą udany) utwór „Heartbrak
(Make me a dancer)”.
Rok później Freemasons zajęli się też zremiksowaniem kolejnego utworu
Sophie
-
„Bittersweet”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz