czwartek, 11 września 2014

Freemasons - trochę historii.
Cz. 1/2 – lata 2004-2009.



Od lewej: Russel Small, Amanda Wilson, James Wiltshire. Zdjęcie prawdopodobnie z 2005 lub 2006r.

   Idąc niejako „za ciosem” w kolejnym artykule postanowiłem przybliżyć pokrótce historię duetu muzycznego Freemasons. Z utworami „Masonów” zetknąłem się po raz pierwszy bodaj w 2005r. przy okazji wydania przez nich debiutanckiego singla „Love on my mind z Amandą Wilson, jako wokalistką. To był ich pierwszy i od razu hitowy utwór pod tym szyldem. Była to bardzo udana przeróbka utworu Jackie Moore - „This time baby, pochodzącego z 1979r., zgrabnie połączonego z elementami zaczerpniętymi z piosenki Tiny Turner - „When the Heartache is over. Ten „mariaż” dał w sumie utwór, który stał się międzynarodowym, klubowym hitem a dziś jest już właściwie klasykiem. Co ważne, to nie był tzw. „odgrzewany kotlet”, obliczony na zdobycie popularności z użyciem starego hitu, jak to niestety ma dosyć często miejsce, szczególnie by wypromować jakieś nastawione na sukces komercyjny miernoty muzyczne. Starych fragmentów „układanki” użyto tak, że dały zupełnie nowy, świetnie zaaranżowany, stworzony ze smakiem, energetyczny produkt! W moim odczuciu „kawałek” ten jest wręcz pewnego rodzaju hołdem dla funky-disco z końca lat 70. ubiegłego stulecia.




    Co ciekawe, utwór został wydany już w 2004r. jednak na listy przebojów zdołał się przebić dopiero około rok później... Z perspektywy czasu możne powiedzieć, że nawet dobrze się w tym temacie złożyło, gdyż w międzyczasie Freemasons mieli okazję skupić się na tym, z czego tak naprawdę byli później najbardziej znani – na remiksowaniu piosenek innych artystów. Na „pierwszy ogień” poszedł utwór divy soul i R&B, Faith Evans, zatytułowany Mesmerized”. Został on przez „Masonów” niemal całkowicie przearanżowany pod względem muzycznym (można by rzec, że zyskał „nowe życie”) i stał się dzięki ich pracy pełnokrwistym klubowo-house'owym floorfillere'em. Kiedy w końcu około 2005r., jak to zostało wspomniane na początku tego akapitu, ich utwory zaczęły się przebijać na listy przebojów, szybko okazało się, że Freemasons to nie jest twór jakichś debiutantów (osobiście przypuszczałem też, że może to być tzw. „one-hit wonder”). Wyszło na jaw, że jest to raczej nowy projekt „starych wyjadaczy”. Pod tym szyldem ukrył się bowiem duet, składające się z dwóch bardzo znanych ze swoich poprzednich dokonań muzycznych członków–producentów, rezydujących w Brighton, położonym na południu Wielkiej Brytanii: Russella Small'a (który wchodził wcześniej w skład duetu producenckiego Phats & Small) i Jamesa Wiltshire'a (który też zresztą współpracował z tym projektem studyjnym jako 'Jimmy Gomez'). W tym miejscu przypomnę tylko, że Phats & Small byli odpowiedzialni (około 10-15 lat temu) za takie klubowe hity, jak na przykład: „Feel good”, „Turn around” czy „Tonite”. Wracając jednak do historii Freemasons to warto też wspomnieć skąd wzięła się nazwa tego projektu? Nie jest to, jak można by przypuszczać, deklaracja przynależności muzyków do loży masońskiej, czy też próba szerzenia ideologii tegoż ruchu za pomocą muzyki. Historia jest znacznie prostsza, może nawet banalna. „Szyld” tego projektu muzycznego pochodzi od nazwy pubu w Brighton (znajdującego się na Western Rd.), w którym lubią niekiedy posiedzieć muzycy.




    Wracając jednak do twórczości omawianego duetu producenckiego, to okazało się, że „Love on my mind” i remiks stworzony dla Faith Evans tak naprawdę dopiero rozpoczynały dobrą passę Freemasons. Wkrótce zaczęły się pojawiać kolejne remiksy, które wyszły spod ich rąk. I tak, żeby wymienić te najciekawsze z pierwszych dwóch lat działalności duetu, to rok 2005 przyniósł następujące (oprócz wspomnianego już „Mesmerized”): Angie Stone – I wasn't Kidding” oraz Studio B - I see girls”. W następnym roku (2006) Freemasons rozkręcili się jeszcze bardziej, miksując utwory kolejnych artystów. I tak „na warsztat” wzięli piosenki Loleatty Holloway, tworząc rewelacyjny remiks utworu „Love sensation '06” a także nawiązali współpracę z Beyoncé Knowles, aranżując taneczną wersję jej utworu - „Ring the alarm”. W mojej opinii współpraca ze święcącą w tamtym czasie światowe triumfy Beyoncé bardzo znacząco, przyczyniła się do ugruntowania pozycji Freemasons na rynkach muzycznych. Jeszcze w tym samym roku (2006) został też wydany ich kolejny hitowy singiel - „Watchin’” (ponownie we współpracy z Amandą Wilson w roli wokalistki). Słowa do piosenki zostały zaczerpnięte częściowo z utworu Deborah Cox  It's over now”, jednak linia melodyczna i aranżacja to oczywiście oryginalne dzieło Freemasons. Był to jedyny autorski singiel jaki muzycy wydali w tamtym roku. Nie zmienia to faktu, że do dziś uważam, iż jest to jeden z najważniejszych utworów, jeśli chodzi o muzykę house w ostatniej dekadzie!




    W kolejnym roku działalności (2007) „Masoni” wydali dwa albumy studyjne, z wcześniej zrealizowanym materiałem muzycznym: „Shakedown” i „Unmixed” (ten ostatni zawierał wyłącznie autorskie kompozycje Freemasons, nie będące miksami przygotowanymi dla innych wykonawców). Ukazały się też trzy kolejne, bardzo udane single sygnowane przez nich: „Rain down love” (z wokalem Siedah Garrett), „Uninvited” (gdzie z kolei zaśpiewała Bailey Tzuke) oraz „Nothing but a Heartache” (we współpracy z Sylvią Mason-James). Powstawały też oczywiście kolejne remiksy, z których najbardziej godne wyróżnienia są te, stworzone do piosenek Kelly Rowland - „Work” oraz (a może nawet przede wszystkim) remiks utworu Alibi vs Rockefeller - „Sexual Healing” (ech – ten niezapomniany teledysk w pielęgniarkami :]). Następny rok (2008) to kolejna porcja niezłych remiksów sygnowanych przez Freemasons na czele z Gusto - „Disco's Revenge '08 i Kylie Minogue - „The one”. Muzycy nawiązali też w tamtym okresie współpracę z Solange Knowles (trochę mniej znaną siostrą Beyoncé) dla której stworzyli remiksy jej piosenek „Sandcastle disco” oraz „I decided”. Byli też producentami jej albumu noszącego taki sam tytuł jak ostatni z wymienionych singli. Natomiast jeśli chodzi o ich własne produkcje to ten rok nie był już tak „obfity”, ponieważ ukazał się zaledwie jeden singiel Freemasons - „When you touch me”. Ich kolejny studyjny album, „Shakedown 2”, ujrzał natomiast światło dzienne rok później w 2009r. Zawierał rzecz jasna zarówno autorski materiał „Masonów” jak i liczne remiksy, powstałe na przestrzeni mniej więcej dwóch poprzednich lat. Tego samego roku muzycy nawiązali też mniej może znaną, choć bardzo ciekawą współpracę z divą muzyki house – Sophie-Ellis Bextor. Owocem tej współpracy był (dosyć zresztą udany) utwór „Heartbrak (Make me a dancer)”. Rok później Freemasons zajęli się też zremiksowaniem kolejnego utworu Sophie -Bittersweet”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz